FACEBOOK...

Komentowane artykuły...

W wieku 100 lat zmarła pani Olga Chylowa

Dzisiaj, 9 kwietnia 2019 r. zmarła Pani Olga Chylowa - wieloletni dyrektor PZ Nr 9 Szkół im. Marii Dąbrowskiej w Kętach i ceniona pedagog.

Pogrzeb Pani Olgi Chyl odbędzie się w sobotę,
13 kwietnia 2019 r. o godz. 13:00 (różaniec 12:30)
w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa
w Kętach na osiedlu.

Pogrążonej w żałobie rodzinie Pani Olgi składamy najszczersze wyrazy współczucia.



Historię Pani Olgi Chyl, opisaną przez nauczycieli, absolwentów i uczniów „Dąbrowskiej” publikowaliśmy na łamach lipcowego wydania miesięcznika „Kęczanin” w 2018 roku, z okazji 100. rocznicy jej urodzin. Dziś, dla upamiętnienia osoby, która swoje losy nauczycielskie związała z Kętami, przypominamy ją na naszym portalu.


Bochnianka z urodzenia, kęczanka z wyboru…

Dzieciństwo na kolanach Ludwika Stasiaka, „człowieka i artysty”

Przyszła na świat w Bochni, 17 lipca 1918r. Miasto rodzinne pozostaje w sercu pani Chylowej do dzisiaj: chętnie wspomina pierwsze kroki stawiane tam w zawodzie nauczyciela i wraca myślami do czasów dzieciństwa. Wcześnie osierocona przez matkę i z konieczności pozostawiona przez ojca pod opieką dziadków, wychowywała się u Marii i Ludwika Stasiaków. Jej dom rodzinny przesiąknięty był artystyczną atmosferą, głównie za sprawą Dziadka – malarza kształcącego się pod skrzydłami samego Matejki – a także pisarza, publicysty, dziennikarza i historyka. Do gościnnych Stasiaków ciągnęła cała krakowska cyganeria artystyczna: malarze (m. in. J. Malczewski, W. Tetmajer), poeci (J. Kasprowicz), rzeźbiarze i powieściopisarze.

Dziewczynka wzrastała w cieniu wielkiego Dziadka i jego przyjaciół-artystów. L. Stasiak uwielbiał wnuczkę i chętnie utrwalał ją w swoich dziełach malarskich. Po latach pani Olga, w artykule pt. „Człowiek i artysta”, który ukazał się w „Wiadomościach Bocheńskich” (IV 1994r.), tak wspominała czasy dzieciństwa: „Ja zawsze towarzyszyłam dziadkowi przy sztalugach w domu, czasem mnie malował, a ja bacznie słuchałam kolęd, które zawsze śpiewał on przy malowaniu o każdej porze roku”.

Prawdziwym ciosem dla pani Olgi była śmierć L. Stasiaka w 1924, którego „na bocheński cmentarz odprowadzała (…) rzesza przyjaciół i setki wiernych mu bochniaków”. Wraz ze śmiercią ukochanego „Dziadzia”, jak pieszczotliwie nazywała go pani Olga, skończyło się jej beztroskie dzieciństwo. Malarz, którego prace wystawiano m. in. w warszawskiej „Zachęcie”, dla niej był po prostu dziadkiem i ojcem chrzestnym w jednej osobie - jego wielkość, wypływającą z talentu literackiego i malarskiego, wyczuwała raczej instynktownie …

Zdobyć wykształcenie…

Pozostając pod opieką babci Marii, Olga rozpoczęła edukację szkolną. Najpierw uczęszczała do szkoły powszechnej, później naukę kontynuowała w słynnym bocheńskim gimnazjum, gdzie w 1937r. zdała maturę. Wspominając czasy szkolne, Jubilatka chętnie przywołuje polonistkę, dr Urszulę Wińską, która miała duży wpływ na kształtowanie się zainteresowań i wizję pracy pedagogicznej przyszłej nauczycielki. W „Almanachu kęckim” (XIII 2009), tak charakteryzowała swoją mentorkę: „Była doskonale przygotowana do zawodu, uczyła z powołania i była oddana młodzieży. Imponowała nam głęboką wiedzą i umiejętnością jej przekazywania”. Ten wzorzec nauczyciela Olga Chylowa naśladowała w swojej pracy zawodowej.

Równocześnie z kształceniem w szkole średniej pani Olga zdobywała kolejne stopnie i sprawności w Związku Harcerstwa Polskiego, którego członkiem była od 1932r. Co roku wyjeżdżała na obozy wakacyjne, dzięki którym zaprawiała się w wędrówkach górskich, poznawała historię Polski… To przynależność do ZHP, obok szkoły i domu rodzinnego dziadków, a także przykład ojca, wyrabiały w niej postawę patriotyczną.

W 1937r. wstąpiła na Uniwersytet Jagielloński, na wydział filozoficzny. Był to czas zetknięcia się przez nią z wielkimi autorytetami, humanistami i naukowcami, m. in.: prof. K. Nitschem, prof. St. Pigoniem, dr. St. Urbańczykiem, czy dr. K. Wyką, których darzyła ogromnym szacunkiem, czerpała z ich wiedzy i mądrości.

Od kształcenia się do tajnego nauczania

Studia i rozpoczynającą się karierę naukową pani Olgi brutalnie przerwała wojna, której wybuch zastał ją w rodzinnym mieście. Profesorowie gimnazjalni szybko zorganizowali się, by rozpocząć nauczanie pod okupacją niemiecką. Do pracy nauczycielskiej włącza się również pani Olga, ucząc na tajnych kompletach j. polskiego, historii i łaciny, od II 1940 do I 1945 roku. Tamten wojenny czas na kartach książki, pt. „Tajne nauczanie w powiecie bocheńskim 1939-1945” Cz. Sterkowicza, Bohaterka wspomina tak: „Nigdy (…) nie spotkałam tak żądnej wiedzy młodzieży i tak odważnych rodziców. (…) Okres w tajnym nauczaniu uważam dla siebie za najbardziej wartościowy okres w życiu, za okres największej próby.”

Nie było jej łatwo, ponieważ na trudną rzeczywistość wojenną, nałożyła się utrata najbliższych: babci Marii (zm. 1940r.) oraz ojca, który w 1944r. „zmarł wycieńczony okupacją” – jak podaje Bohaterka we własnoręcznie napisanym życiorysie przechowywanym w archiwum szkoły.

W Kętach

Tuż po wojnie pani Olga kończy Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Warszawie i wychodzi za mąż za Antoniego Chyla, z którym połączyła ją m. in. pasja nauczycielska. Jeszcze w Bochni rodzą się dwaj synowie państwa Chylów, z których młodszy, Ludwik, odziedziczywszy po ojcu talent muzyczny, uczył również w „Dąbrowskiej”.

Cała rodzina w 1951 r. przenosi się do Kęt. W tutejszej szkole Olga Chylowa rozpoczyna pracę na stanowisku dyrektora, a jej mąż zatrudniony zostaje jako nauczyciel matematyki oraz prowadzi chór szkolny. Skierowanie pani Olgi do szkoły, która miała tradycje w kształceniu nauczycieli od 1907r., gwarantowało zachowanie ciągłości profilu szkoły.

Wysoki poziom nauczania, jakim odznaczało się mieszczące się przy ul. Kościuszki przedwojenne seminarium nauczycielskie, został utrzymany przez dyrekcję i grono również po wojnie. Czasy nie były łatwe. Do liceum pedagogicznego przyjmowane były dziewczęta z całej Małopolski Zachodniej i Żywiecczyzny. Należało najpierw uzupełnić ich braki w wykształceniu podstawowym, usystematyzować wiedzę, a nawet zadbać o ich podstawowe potrzeby materialne. Z protokołów rad pedagogicznych dowiadujemy się, że pani Dyrektor wraz z gronem starała się o pozyskanie środków na buty, czy bilety powrotne do domu dla dziewcząt. Konieczne stało się również zorganizowanie przedszkola ćwiczeń, internatu i przeprowadzenie remontu szkoły. Dbałość o potrzeby materialne szła w parze z opracowywaniem programów, pracą nad dydaktycznym i kulturalnym rozwojem wychowanek. Przeglądając kroniki prowadzone przez panią Dyrektor, znajdujemy liczne wpisy nt. wyjazdów do teatrów, wieczorków poetyckich prowadzonych przez aktorów w szkole, przedstawień samodzielnie przygotowywanych przez młodzież. Ten artystyczny rys jest i dzisiaj znakiem rozpoznawczym „Dąbrowskiej”.

Legendarne stały się solidność i rzetelność w wykonywaniu obowiązków przez panią Dyrektor. Cech tych wymagała również od swoich pracowników oraz uczniów. Surowość, ale i życzliwe podejście, jakie prezentowała przez całe swoje nauczycielskie życie, podkreślają absolwentki, które nadsyłają na adres szkoły życzenia i gratulacje dla „swojej Pani Dyrektor”.

Dostojna Jubilatka cieszy się wciąż świetną pamięcią, jasnością umysłu i otwartością. Zachwyca młodych ludzi, takich jak współcześni uczniowie „Dąbrowskiej”, kondycją i dyspozycją umysłową. Uczniowie po ostatniej wizycie u pani Chylowiej, kiedy to nagrywali z nią wywiad, wrócili zachwyceni barwnością, z jaką opowiada o swojej młodości i początkach pracy w Kętach.

Nauczyciele, Absolwenci i Uczniowie „Dąbrowskiej”
"Kęczanin" nr 7 (320) lipiec 2018

Komentarze

Tutaj możesz zostawić komentarz aby to zrobić musisz być zalogowany. Możesz to zrobić tutaj...