FACEBOOK...

Komentowane artykuły...

Marysia i Marek laureatami plebiscytu "Ludzie Roku 2017"

W piątek, 2 marca, w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie „Gazeta Krakowska” po raz 26. uhonorowała mieszkańców Małopolski, którzy w 2017 roku wyróżnili się szczególnymi osiągnięciami w różnych dziedzinach życia.

W tegorocznej edycji plebiscytu „Ludzie Roku” kapituła wyłoniła 11 małopolan. Wśród szczególnie zasłużonych znaleźli się Maria Matyszkowicz z Bulowic i Marek Kramarczyk z Bielan, którzy we wrześniu ub. roku uratowali życie dwóch ofiar wypadku drogowego w Nowej Wsi.

Przypomnijmy, Marysia Matyszkowicz, ubiegłoroczna maturzystka z Bulowic, od ośmiu lat działa w tutejszej Ochotniczej Straży Pożarnej. Jak sama przyznaje, od zawsze ciągnie ją do remizy – jej tata był zawodowym strażakiem, brat obecnie pracuje w Państwowej Straży, a więc cała rodzina związana jest z jednostką. 27-letni Marek Kramarczyk również jest strażakiem ochotnikiem. Od 15 lat działa w OSP Łęki. Twierdzi, że uzależniony jest od pomagania innym. Z tego też jest znany wśród mieszkańców sołectwa i nie tylko.

To był zwykły słoneczny dzień. Marysia jechała z rodziną swojego chłopaka w stronę Oświęcimia. W tym samym czasie, zupełnie przypadkiem, Marek również jechał w tym kierunku, cztery samochody za autem Marysi. Nie spodziewali się nawet, że za kilka minut przyjdzie im połączyć siły, by ratować ofiary wypadku.

- Jeden z samochodów, który brał udział w zderzeniu jechał tuż przed nami – relacjonowała w rozmowie z redakcją Info Kęty Maria. – Pamiętam, że kierowca zwolnił, włączył kierunkowskaz skrętu w lewo, a chwilę później czarna osobówka, która nas wyprzedzała uderzyła w skręcający pojazd – dodała.

Nastolatka nie zastanawiając się ani chwili rzuciła się na pomoc. Współpasażerowie również pospieszyli na pomoc starając się zapewnić bezpieczeństwo na miejscu kierując ruchem, wzywając policję, pogotowie, straż. Dziewczyna w tym czasie pobiegła ratować ofiary zdarzenia.

- Pamiętam, że w sekundzie dobiegł do mnie Marek. Założyliśmy rękawiczki, podzieliliśmy role i rozpoczęliśmy akcję – wyjaśniła, dodając, że to był pierwszy jej udział w udzielaniu pomocy ofiarom wypadku. - W takiej sytuacji jakimś dziwnym sposobem w człowieku wyłącza się strach, nerwy i włącza tryb „strażak”, dzięki czemu może spokojnie i rozważnie podejmować działania – mówił Marek Kramarczyk. – Tak było tym razem. Udzieliliśmy kierowcy i pasażerowi pierwszej pomocy, opatrzyliśmy rany na głowie, ręce i w okolicach brzucha. Staraliśmy się też ich uspokoić cały czas kontrolując ich stan. Na szczęście oboje byli przytomni, jednak tak naprawdę to nie mieliśmy żadnej wiedzy na temat ich stanu zdrowia – tłumaczył.

Marysia i Marek zatroszczyli się również o drugą osobę ranną w tym wypadku, zadbali o zabezpieczenie miejsca zdarzenia i pozostali tu aż do przyjazdu służb, by „przekazać” ranne osoby w ręce ratowników medycznych. Oboje twierdzą, że ich działania to „nic takiego”, bo identyczne decyzje podjąłby każdy strażak będący w takiej sytuacji.

Do wypadku doszło początkiem września 2017 r. w Nowej Wsi na ul. Oświęcimskiej (DW948). 37–letni mieszkaniec Kęt kierując samochodem marki fiat,  podczas manewru skrętu w lewo, zderzył się z samochodem marki skoda, którym kierował 61–letni mieszkaniec Raciborska wykonując manewr wyprzedzania. W wyniku zdarzenia poszkodowane zostały dwie osoby, które zabrano na dalsze badania do szpitala. Działania polegały na wydobyciu poszkodowanego z samochodu i przekazaniu ZRM oraz zabezpieczenia miejsca wypadku. Zadysponowane Siły i Środki: OSP Nowa Wieś, OSP Bielany, JRG Oświęcim, ZRM, Policja.

 

Komentarze

Tutaj możesz zostawić komentarz aby to zrobić musisz być zalogowany. Możesz to zrobić tutaj...