FACEBOOK...

Komentowane artykuły...

Rozpoczął się sezon przycinania i wycinki drzew

Mimo że nadal jeszcze trwa kalendarzowa zima, spółdzielnie mieszkaniowe już zabierają się do wiosennych prac porządkowych, które obejmują również przycinanie drzew. Na osiedlu 700-lecia prace już się rozpoczęły i budzą wśród mieszkańców sporo kontrowersji, ponieważ gałęzie obcinane są przy samym pniu. Jakie prace dopuszcza polskie prawo? Co wolno służbom, a czego nie? Kiedy i gdzie zgłaszać przypadki dewastacji roślin?

Rozmawiamy z panem Markiem Sysakiem ze Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Kętach.

Zgodnie z „Ustawą o ochronie przyrody” możliwe jest przycięcie gałęzi w wymiarze nie przekraczającym 30% korony drzewa. Spółdzielnia zleca tego typu prace firmie zewnętrznej. Ustawa wyraźnie wskazuje, jakie cięcia są dozwolone. Czy pracownicy tej firmy są tego świadomi? Czy spółdzielnia w jakiś sposób kontroluje ich poczynania?

Czy pracownicy są świadomi, tego do końca pani nie powiem. To szef firmy odpowiada za swoich pracowników i jest tego świadomy. Przy podpisywaniu ze spółdzielnią mieszkaniową umowy bardzo wyraźnie jest napisane, że mają przycinać tylko 30% w obrębie korony i spółdzielnia kontroluje ich pracę.

W ostatnich dniach na terenie osiedlu 700-lecia drastycznie przycięto dwa okazałe drzewa – między blokami 6 i 7 oraz 12 i 13…

Drzewa zostały przycięte do pnia, ale te drzewa, zgodnie z decyzją wydaną przez Wydział Ochrony Środowiska przy Urzędzie Miasta i Gminy Kęty, są przeznaczone do wycinki.

Skąd ta decyzja? Czy te drzewa zagrażały bezpieczeństwu?

Tak. Wniosek, który spółdzielnia mieszkaniowa złożyła do Urzędu zawierał dokumentację i był motywowany tym, że drzewa te mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców i również ich mienia. Jeśli chodzi o topolę znajdującą się między blokami 12 i 13, przeprowadziliśmy oględziny - w jej koronie widoczna była obłamana gałąź, a w miejscach usuwanych konarów stwierdzono również procesy rozkładu drewna. Z uwagi na jego lokalizację (przy piaskownicach i chodniku - przyp.red.), kruche, łamliwe konary i wielkość, wystąpiliśmy z wnioskiem o wycięcie drzewa. Biorąc pod uwagę anomalie pogodowe, woleliśmy się zabezpieczyć na przyszłość. Przykładowo w lipcu zeszłego roku, kiedy huragan przechodził nad Polską, na terenie całego osiedla silny wiatr wyrwał z korzeniami lub połamał około 20 drzew. Kolejna mocna wichura, która miała miejsce w grudniu, zostawiła po sobie mnóstwo połamanych gałęzi.

Często widzimy, że drzewa zostały przycięte w taki sposób, że został sam pień z kikutami gałęzi. Czyli można założyć, że jest to już dewastacja drzewostanu?

Wtedy w takiej sytuacji mieszkańcy mogą zgłosić zażalenie w tej sprawie - do spółdzielni lub do Wydziału Ochrony Środowiska.

Czyli prace mogą zostać wstrzymane celem wyjaśnienia decyzji?

Jeżeli te prace nie są jeszcze aż tak zaawansowane to tak, chyba że mieszkańcy zareagują po fakcie – wtedy pozostaje już tylko wyciągnąć konsekwencje w stosunku do osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy. Jeśli drzewo zostało już obcięte, nazwijmy to okaleczone, w tym momencie trzeba podjąć działania, żeby kogoś za to ukarać. Po jakimś czasie można też zlecić ekspertom ocenę fitosanitarną stanu drzewa (ekspertyza stanu zdrowotnego drzew – przyp.red.). Mamy wiele takich sytuacji w okresie przycinania drzewostanu na naszych terenach, że w momencie, kiedy rozpoczynają się jakieś prace związane z pielęgnacją, mieszkańcy od razu interweniują. Udzielamy im informacji i wyjaśniamy, co zamierzamy zrobić i na jakich zasadach. Czasami zdarzają się wręcz sytuacje, kiedy mieszkańcy sami sugerują, żeby przyciąć drzewo tak, żeby został sam pień. Nie ulegamy wtedy ich propozycjom, przytaczając odpowiednie przepisy określające, że tego nam nie wolno robić.

Czy odpowiedzialność za nieodpowiednie przycinanie drzew ponosi spółdzielnia czy podwykonawca?

Odpowiedzialność za to ponosi spółdzielnia, a potem ewentualnie spółdzielnia może wyciągnąć konsekwencje w stosunku firmy, której zleciła prace. Mieszkańcy nie mogą mieć pretensji do firmy, tylko do zarządcy.

Z tego co wiem, raz zdarzyła się taka sytuacja, że spółdzielnia została ukarana za nieuzasadnione wycięcie drzewa.

To było po wichurze, około 10 lat temu. Mieliśmy bardzo dużo wiatrołomów (drzewa powalone silnym wiatrem – przyp.red.), w tym również drzewo odchylone o około 30-45% od pionu. Była to natychmiastowa akcja, za bardzo się pośpieszyliśmy z wycinką. Jeden z lokatorów zakwestionował tę decyzję uznając, że drzewo nie kwalifikowało się jeszcze do usunięcia. Nie posiadaliśmy dokumentacji fotograficznej, w związku z powyższym odbyła się cała procedura wyjaśniająca i spółdzielnia za wycięcie tego drzewa, naruszonego bardzo mocno przez wichurę, poniosła konsekwencje.

Kiedyś te drzewa były nasadzane bez planu, gdzie się dało. Drzewa sadził kto chciał i jakie tylko chciał..

Dokładnie tak było.

.. czy spółdzielnia przewiduje nasadzenie jakichś drzew w miejsce tych wycinanych?

Większość decyzji z Urzędu Miasta, które spółdzielnia otrzymuje na wniosek o wycięcie jakiegoś drzewa, nakłada na nas obowiązek nasadzenia nowych drzew.

Czyli w związku z ostatnią wycinką możemy się spodziewać nasadzenia nowych drzew?

Na przykład zezwolenie na usunięcie topoli między blokami 6 i 7 na os. 700-lecia jest uzależnione od dokonania przez spółdzielnię nasadzeń zastępczych, tj. dwóch sztuk drzew gatunku lipa drobnolistna-szerokolistna lub dąb szypułkowy lub bezszypułkowy. Nasadzeń tych musimy dokonać na terenie 700-lecia w terminie do 30 października 2018 r. Przy czym nie jest tu wskazana żadna konkretna działka, nie musi to być akurat na tej działce, na której drzewo zostanie usunięte.

Dziękujemy za rozmowę.


Komentarze

Tutaj możesz zostawić komentarz aby to zrobić musisz być zalogowany. Możesz to zrobić tutaj...