FACEBOOK...

Komentowane artykuły...

Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził – rzecz o parkingowym „przekręcie”

Dziś około południa Krzysztof Jan Klęczar, burmistrz Gminy Kęty opublikował oświadczenie w sprawie „przekrętu” przy dzierżawie terenu części tzw. starego targu w Kętach. Wielu mieszkańców zastanawia się skąd cała afera, jednak okazuje się, że pod zarzutem burmistrza padają oskarżenia jakoby dopuścił się oszustwa. O co chodzi? Zacznijmy od początku…

Krzysztof Jan Klęczar opublikował następujące oświadczenie:
Wróciłem do Kęt po kilku dniach i pierwsza wiadomość z jaką się spotkałem to wielka „afera parkingowa”. Przekręt, korupcja, oszustwo… a może burza w szklance wody?
Spieszę więc z wyjaśnieniem. Od lat cześć „starego targu” przy ul. Kazimierza Wielkiego była niewykorzystana. Był tam regularnie zaśmiecany trawnik. Kęcki przedsiębiorca zwróci się do Urzędu z wnioskiem o wydzierżawienie tego terenu. Uznałem, że to dobry pomysł. Zgodnie z obowiązującą mnie uchwałą Rady Miejskiej, po uzyskaniu pozytywnej opinii Zarządu Dzielnicy Stare Miasto podpisałem umowę dzierżawy terenu na cele ekspozycyjne. Umowa, ani żaden inny przepis, nie zabraniają wjazdu samochodów na wydzierżawiony teren. Plan wynajmu został skonsultowany z kupcami handlującymi na tym targowisku i w mojej opinii nie ogranicza ich działalności. Dodam także, że jest to rozwiązanie tymczasowe. Podjęliśmy próbę pozyskania środków na kompleksowe urządzenie tego terenu. Konsultujemy obecnie zakres proponowanych prac.
Czemu zgodziłem się na tę dzierżawę? Bo nie uciekam od problemów. W miarę możliwości staram się je rozwiązywać i nie boję się plotek i bezpodstawnych pomówień. Czy było to działanie korzystne dla Gminy? Przeanalizujmy zaistniałą sytuację. Kto zyskał? Gmina, bo nie musi ponosić stałych kosztów koszenia i sprzątania dotychczasowego nieużytku. Ponadto, za dzierżawę otrzymuje co miesiąc kwotę określoną uchwałą Rady Miejskiej. Zyskał przedsiębiorca – tak zakładam, skoro wnioskował o tę dzierżawę i przystał na nasze warunki. Zyskali też okoliczni mieszkańcy, bowiem teren został uporządkowany i objęty monitoringiem, a ponadto część aut dotąd stojących w okolicznych uliczkach stanie na niewykorzystanej dotąd „górze”, uwalniając ogólnodostępne miejsca na „dole”. Kto zaś stracił? Moim zdaniem nikt. Chyba, że komuś przeszkadza zysk Gminy, zadowolenie przedsiębiorcy, rozwiązanie problemu lub po prostu ma ochotę zdyskredytować mnie w oczach Mieszkańców. Ja uważam, że podjąłem słuszne działania choć wiem, że kilku mędrców ze sporym samorządowym stażem spacerując po Starym Mieście opowiada na prawo i lewo sensacyjną historię o ciemnych interesach Klęczara i wielkim parkingowym przekręcie. Może to i dobrze, bo dzięki temu choć na chwilę odeszli od komputerów, co od razu przełożyło się na znaczne zmniejszenie ilości bezmyślnego internetowego hejtu. Ja nie mam tu sobie nic do zarzucenia, a bezzasadne pomówienia nie przeszkodzą mi w podejmowaniu decyzji, co do słuszności których jestem przekonany. Odpowiedzmy sobie na pytanie: czy to nie właśnie przez taką postawę niechęci i strachu przed pomówieniami wielu przedsiębiorców w minionych latach zainwestowało poza Gminą Kęty, miejsca pracy powstały poza naszą Gminą, a ich podatkami zamiast nas dysponują dziś włodarze Andrychowa, Osieka czy Porąbki? I wreszcie, czy oczekujecie burmistrza, który ma odwagę mierzyć się z problemami, czy takiego, który pod wpływem fałszywie rzuconego oszczerstwa cofnie się i pozwoli, by kolejni przedsiębiorcy uciekali z Kęt ze swymi biznesami?
Jestem człowiekiem uczciwym. Od lat pełnię funkcje publiczne i nigdy od nikogo nie przyjąłem ani złotówki łapówki! Tym wszystkim, którzy doszukują się tu drugiego dna i wietrzą układ, spisek lub przekręt przypominam starą ludową prawdę: każdy z nas, nawet podświadomie, mierzy drugiego swoją miarą. Rozsiewając plotki świadczycie sami o sobie.

Po dokładnej analizie sprawy nawet na siłę ciężko doszukać się tu przekrętu. Udało nam się ustalić, że obecny dzierżawca jako jedyny złożył wniosek o możliwość wynajęcia terenu, czego nikt wcześniej (przynajmniej przez siedem lat) nie zrobił. Po złożeniu przez niego wniosku urzędnicy Gminy Kęty przeprowadzili konsultacje wśród kupców korzystających z części tego terenu.

- Kupcy zostali zapoznani z planami dzierżawy i podziału działki, wszystko zostało omówione i przez nich zaakceptowane – mówi Włodzimierz Bujarek, dyrektor Wydziału  Środowiska i Przedsiębiorczości Urzędu Gminy Kęty. – Przedstawiliśmy również docelowy projekt zagospodarowania tego terenu, ponieważ obecne rozwiązanie jest jedynie tymczasowe. Kupcy zgłosili swoje uwagi, my je przyjęliśmy i systematycznie wdrażamy – dodaje.

Dzięki wydzierżawieniu działki udało się stworzyć trzy dodatkowe miejsca parkingowe dla kupców i klientów (o co wnioskowali podczas konsultacji). Dotychczas wytyczone postoje często zajmowane były przez samochody nowego dzierżawcy, który obecnie ma obowiązek parkować na dzierżawionej działce.

- Zyskali kupcy, klienci i Gmina, bo działka, która wykorzystywana była sporadycznie dziś została zagospodarowana i służy z powodzeniem  - tłumaczy Włodzimierz Bujarek.

Warto podkreślić, że dotychczas do Urzędu Gminy nie wpłynęła żadna skarga/wniosek/ zapytanie w sprawie postępowania dotyczącego procedury dzierżawy. Całość postępowania poprzedzona była konsultacjami z wszystkimi zainteresowanymi stronami. Nikt nie miał zastrzeżeń.

Umowa o dzierżawę gruntu została zawarta pomiędzy przedsiębiorcą a Gminą Kęty w dniu 19 czerwca 2017 r. Działka o powierzchni 490 metrów kwadratowych „odstąpiona” została na czas określony do 31 maja 2020 r. zgodnie ze stawką określoną Uchwałą Nr XXXIII/291/2009 Rady Miejskiej w Kętach z dnia 25 września 2009 r. Żaden punkt umowy oraz żaden przepis obowiązującego prawa nie zabrania dzierżawcy utworzenia na tym terenie miejsc postojowych.

Komentarze

  • zajaczek 2017-07-23 11:19:37
    witam, jeżeli wszystko jest takie transparetne to proszę o dane dizeżawcy, z poważaniem józef

  • Tutaj możesz zostawić komentarz aby to zrobić musisz być zalogowany. Możesz to zrobić tutaj...